piątek, 11 października 2024

O Kocie, który jest, a może którego nie ma (cz.1 opowieści o Hannie)

 Kot, Kocie Oczy, Niebieskie Oczy

Poranek był chłodny, ogień w kominku wygasł, bo nie chciało jej się w nocy wstawać i dorzucać drewna, ale jej to nie przeszkadzało. Narzuciła na siebie sweter i poszła na brzeg jeziora. Uwielbiała takie szare poranki, pełne jakiegoś rozleniwienia, jakby Dzień dopiero się zastanawiał czy ma nastać, ale nie był pewien na ile mu się chce popadać w rutynę powtarzalności.

Wyciągnęła w górę ramiona i zamknęła oczy. Tego uczyła ją babka, że za zamkniętymi powiekami są światy niewidzialne, a jednak wyczuwalne i że wystarczy przestać patrzeć, by tak naprawdę zacząć widzieć. Więc teraz stała wdychając chłód, który szedł w jej stronę od wody i próbowała przywołać w sobie uczucie, że wszystko wokół niej jest po prostu energią, ułożoną może w różne formy, a jednak energią.

Gadasz bzdury, powiedział Kot ocierając się o jej łydkę, ale Hanna tylko westchnęła, bo lubiła wzdychać, a potem milczała dalej, bo bywa że milczenie jest najlepszym sposobem na uniknięcie kłótni, zwłaszcza z Kotem, który zwykle miał swoje zdanie i tylko czasami pomrukiwał z zadowoleniem, kiedy drapała go za czarnym uchem.

Kiedyś w tym jeziorze utopiła się młoda dziewczyna, powiedziała otwierając oczy. Nigdy jednak nie znaleziono jej ciała, więc niektórzy mówią, że weszła do wody, ale wyszła już odmieniona. I chociaż wyglądała tak samo, to taka sama nie była i dlatego nikt nie potrafił jej rozpoznać. Zauważyłeś, że tu nikt się nigdy nie kąpie?

Jest przecież zimno, mruknął Kot.

Nawet latem, nikt nie wchodzi do wody, bo wszyscy czują, że w jej głębinach jest coś czego nie da się pojąć naszym rozumem, a to co niepojęte bywa groźne, ludzie wolą rzeczy znane i powtarzalne.

Filozofujesz, zauważył Kot. A ty, też nigdy nie wchodziłaś do tej wody?

Ja? Zdziwiła się Hanna. Ja tu się kąpię dość często, musiałeś mnie widzieć. Woda jest czysta i miękka.

I nigdy nie przytrafiło ci się coś zdumiewającego?

Nie, oczywiście, że nie, to przecież zwykle jezioro z przyjemnym piaszczystym dnem. Ludzie stworzyli mit chyba po to, żebym mogła pływać nago, bo nikt tu nie przychodzi, poza mną i tobą, Kocie.

To prawda, mruknął i pochylił się nad taflą wody. A potem spojrzał na kobietę i westchnął tak jak koty nigdy nie wzdychają, bo przecież dobrze pamiętał kiedy Hanna weszła pierwszy raz do tej wody. I dobrze pamiętał, że nie wyszła z niej sama tylko z nim. Młodym wówczas kociakiem, którego nikt nie widział poza nią. Być może dlatego, że był tak cichy i spokojny, że niemal przezroczysty, a być może dlatego, że żył dawno temu, a ona po prostu ożywiła wspomnienie o jego czarnym futrze i niewygadanym pysku.

Nacisnął łapką na piasek.

Nie musisz, powiedziała łagodnie. Nie musisz udowadniać sobie, że istniejesz.

Nie zostawiam śladów, mruknął niemal obrażony, ale wiedziała, że tak naprawdę jest mu trochę przykro, że może zobaczyć go tylko ona.

Jak chcesz, to poszukam w jeziorze jeszcze jednego kota. Może będzie ci raźniej w dwójkę.

Co to to nie, wolę być jedynym, powiedział. Poza tym nie jestem przecież sam. Mam ciebie.

Uśmiechnęła się do niego a potem zamknęła oczy. Chociaż wcale nie musiała tego robić, by poczuć coś więcej, bo światy niewidzialne przychodziły do niej także wtedy, kiedy widziała wszystko ostro i wyraźnie.


3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję 🙏 Wszystko co nas otacza niesie w sobie jakis rodzaj magii. Chciałabym pokazywać jak ja go czuję. Może czasami mi się to udaje?

      Usuń